Promyk Bolęcin - SPRiN Regulice 2:6 (2:0)
Bramki: 3x Paweł Matusik, Paweł Jamro, Piotr Knapik, Karol Zimoląg
SPRiN: Pałka - Rożnawski, Kołacz, Praszek, Tylek (24' Zimoląg) - Sikora, Jamro, M. Matusik (65' Kulawik), Turek (70' Maj), Knapik - P. Matusik
Kadra meczowa SPRiNu Regulice była w tym meczu wyraźnie uszczuplona, brakowało m.in. Kamila Ciołka (pauzującego za kartki), Marcina Piekarzewicza (kontuzja), Piotra Piwowarczyka, Jana Przygodzkiego, Miłosza Warzechy i Piotra Kadłuczki
Mecz początkowo toczył się głównie w środkowej strefie boiska, Regulice kilkukrotnie próbowały dojść do głosu z użyciem prostopadłych podań, jednak zdeterminowany zespół gospodarzy nie pozwolił na finalizację żadnego z tych zagrań. Goście raz po raz "popisywały się" stratami i błędami w wyprowadzeniu piłki - poza tym, że nasza drużyna słabo weszła w mecz - nie pomagał również stan boiska w Bolęcinie.
Efekt takiego stanu rzeczy zaobserwowaliśmy już w 10 minucie spotkania, gdy nasze błędy w wyprowadzeniu piłki, doprowadziły do rzutu karnego. Strzał z 11. metrów, pewnie został zamieniony na bramkę i sensacyjnie ostatnia drużyna w tabeli A klasy - wyszła na prowadzenie. W 24' minucie Rafał Tylek doznał kontuzji, a w jego miejsce na boisku zameldował się Karol Zimoląg.
Zaskoczony zespół gości, został zaskoczony ponownie w 33 minucie. Po zagraniu z rzutu rożnego, zakotłowało się w naszym polu karnym, i zespół z Bolęcina ponownie strzelił bramkę. Wynik 2:0.
Regulice jeszcze w pierwszej połowie, próbowały kilkukrotnie odwrócić wynik - jednak żadna z wykreowanych sytuacji strzeleckich nie przyniosła bramki. Szansę na zapisanie się w protokole meczowym, mieli m.in. Wojtek Sikora, Krzysztof Turek i Rafał Tylek. Warto wspomnieć o sytuacji z 35 minuty, gdy Paweł Jamro faulowany w polu karnym doczekał się żółtej kartki za symulację. Decyzja sędziego budziła wątpliwości.
W drugiej połowie obraz spotkania uległ zmianie, jednak SPRiN pozostawał nieskuteczny - czyżby wróciły demony z poprzedniego nieskutecznego meczu w naszym wykonaniu?
Potrzebowaliśmy impulsu, na który nasza drużyna kazała czekać do 58 minuty. Do prostopadłego zagrania z głębi pola dopadł Paweł Matusik, uprzedzając tym samym bramkarza gospodarzy. Faul przed polem karnym na wychodzącym, na czystą pozycję zawodniku zaskutkował czerwoną kartką dla golkipera. Do rzutu wolnego z okolic 20. metra podszedł sam poszkodowany, który pewnym strzałem przy dalszym słupku bramki zmienił wynik spotkania na 2:1.
Po tej akcji wyraźnie pojawiło się zwątpienie w szeregach Promyka Bolęcin, który cofnął się w głąb własnej połowy, szukając szczęścia w grze z kontry. W 65. minucie Maciej Matusik został zastąpiony Dariuszem Kulawikiem, a Regulice nie ustępowały w atakach. 5 minut po pierwszej bramce, ponownie Paweł Matusik po wygranym pojedynku 1 na 1 z obrońcą, wyprowadził Karola Zimoląga prostopadłym podaniem. Zimoląg penetrującym podaniem wzdłuż bramki, znalazł Pawła Jamro - a ten nie pozostawił złudzeń odnośnie walki o pełną pulę punktów - umieszczając piłkę w siatce bramki, tym samym doprowadzając do remisu.
Niestety 70' minucie, po zderzeniu w twardej walce o piłkę - kontuzji dostał Maciek Praszek. Na boisku pojawił się drugi trener SPRiNu, Mariusz Maj. W tym momencie spotkania, Bolęcin przestał sprawiać jakiekolwiek zagrożenie na naszej części boiska. Minutę później młodszy z rodziny Matusików ponownie został sfaulowany przed 16. metrem od bramki gospodarzy. Tym razem jego strzał z rzutu wolnego przeleciał nad bramką. W 77' minucie spotkania nasz zespół wyszedł na upragnione prowadzenie. Karol Zimoląg wyprowadził prostopadłym podaniem Piotra Knapika, który precyzyjnym strzałem przy krótkim słupku - sprawił że rezultat spotkania gwarantował nam pełną pulę.
Po straconej bramce numer 3, zespół gospodarzy wyraźnie się odkrył, starając się doprowadzić do remisu. Zaowocowało to dobrymi, a co najważniejsze - skutecznymi atakami naszej drużyny.
W 83. minucie spotkania Wojtek Sikora w sytuacji sam na sam uderzył w słupek. Dobitkę na bramkę zamienił Paweł Matusik, co zresztą stało się w tym meczu ponownie zaledwie 4 minuty później.
Strzał Piotra Knapika został wybroniony przez bramkarza Promyku, do bezpańskiej piłki dopadł ponownie nasz najlepszy zawodnik, kompletując w tym meczu hattricka. To nie był jednak koniec naszej strzelaniny. W 88' Zimoląg który obsłużył wcześniej swoich partnerów dwoma asystami, sam został obsłużony przez Dariusza Kulawika. Karol pewnym strzałem ustanowił wynik końcowy spotkania na 2:6.
Sędzia nie przedłużył spotkania, odgwizdując koniec po 90' minutach tego "widowiska".
Podsumowanie tego meczu, powinno być rozłożone na osobne dla każdej połowy. W pierwszej połowie, nasza drużyna mierzyła się z dużymi problemami w wyprowadzeniu piłki, brakowało jaj i skuteczności w naszej grze. Obraz spotkania zmienił się po sytuacji w 58' minucie, gdy przyszła wiara w to, że wrócimy do domów z pełną pulą punktów. Nie sposób, nie wyróżnić Pawła Matusika który dał bardzo ważny impuls, gdy tego potrzebowaliśmy oraz zakończył mecz z hattrickiem, ustanawiając tym samym swój licznik bramek w tym sezonie na liczbie 18. Po tym meczu, ponownie stał się samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców ligi. Twarda gra w obronie, którą obserwowaliśmy w drugiej części spotkania, miała również duży wpływ na końcowy rezultat. Jej efektem ubocznym była kontuzja Maćka Praszka. Miejmy nadzieję, że Maciek a także Rafał Tylek szybko wrócą do zdrowia.
Po takim spotkaniu, mimo opieszałości w pierwszej części spotkania, należy pochwalić naszą drużynę. Odwrócenie dwubramkowej straty nigdy nie jest proste. Powodzenia w kolejnych meczach i z fartem Panowie!