Niezwykły come back w Zalesiu
Victoria Zalas - SPRiN Regulice 6:7 (2:2)
Bramki: 3x Mateusz Popławski 28', 33', 70', 2x Ryszard Płatek 55', 62', Artur Bartnik 51' - 2x Paweł Matusik 22', 90', 2x Miłosz Warzecha 57', 93', Paweł Jamro 15', Piotr Knapik 76', Krzysztof Turek 79'
SPRiN: P. Piwowarczyk - Kołacz, M. Matusik, Jamro, Ciołek - Knapik, Pituch, Bogdan (45' Warzecha), P. Matusik, Zimoląg (45' Lizoń) - Turek (80' W. Piwowarczyk)
Victoria: Bożek - Popławski, Maślanka, Kalemba (40' P. Tataruch), Karbownik, Szewczyk (45' Bień), Warcholak, Płatek, Motyl, Bartnik, Gasek
Po wpadce w derbach z Alwernią przyszło nam się mierzyć z ostatnią w tabeli Victorią Zalas, drużyną która od dłuższego czasu ma problem ze zdobywaniem punktów. Mimo to postawili nam twarde warunki i przez większość czasu w meczu nie zapowiadało się że to nasza drużyna będzie zwycięska. Początek był jednak po naszej myśli. Z rzutu wolnego celnie dośrodkował Knapik, a w polu karnym strzałem głową zdobył bramkę Paweł Jamro. Niedługo później Jakub Ciołek podał do Pawła Matusika, który minął obrońce i zdobył drugą bramkę. Świetną okazję miał Sebastian Pituch, jednak skiksował mając przed sobą pustą bramkę po świetnym podaniu Pawła Matusika. To była jedna z momentów, która zmieniła oblicze meczu, było jeszcze co najmniej 2 takie momenty. Gra Zalasu opierała się na dalekich podaniach na rosłego napastnika i właśnie ta taktyka przyniosła im pierwszą bramkę. Po dośrodkowaniu napastnik uderzał głową, Piwowarczyk odbił piłkę, ale wprost przed siebie, gdzie nabiegający drugi zawodnik bez problemu umieścił piłkę w pustej bramce. Niedługo później do nieporozumienia doszło między Pawłem Jamro, a Krystianem Kołaczem, Paweł wybijał piłkę, ale trafił nią w Krystiana dzięki czemu napastnik wyszedł sam na sam z bramkarze, dograł do kolegi z zespołu który mając pustą bramkę doprowadził do remisu.
Przed drugą połową trener Matusik uczulał swoich zawodników na temat czujnej, uważnej i twardszej grze, a także na kwestie przejęcia inicjatywy w grze. Po tych słowach Regulice... szybko straciły 3 bramki, Zalas wyjątkowo łatwo dochodził do sytuacji bramkowych, kilkukrotnie wychodzili do sytuacji sam na sam. Nieco powietrza i nadziei dodał Miłosz Warzecha, który zdobył bramkę głową po dośrodkowaniu Macieja Matusika i przedłużeniu piłki przez Sebastiana Pitucha. Przy stanie 5:3 po dalekim wybiciu Paweł Matusik wyprzedził obrońce i wyszedł sam na sam z bramkarzem i został przez niego sfaulowany w polu karnym. Paweł Matusik podszedł do piłki ustawionej na 11metrze, ale jego strzał obronił bramkarz. To był drugi moment zmieniający oblicze meczu. Niedługo później Zalas wyprowadził kolejną akcję po której napastnik zdobył bramkę na 6:3 dla gospodarzy. Do końca meczu pozostawało 15 minut, mało kto zgromadzonych na boisku w Zalesiu wierzyło w odwrócenie losów meczu, ale my wierzyliśmy i walczyliśmy. Miłosz Warzecha dograł piłkę do Piotra Knapika, który wbiegł w pole karne, minął dwóch obrońców i strzałem w krótki róg zdobył bramkę. Chwilę później fantastyczną okazję miał napastnik Victorii, wyszedł na czystą pozycję, minął Piwowarczyka ale mając przed sobą pustą bramkę nie trafił do niej. To był kluczowy moment meczu, gdyby napastnik strzelił bramkę, to prawdopodobnie byłoby to nokautujące uderzenie. W kolejnej akcji Paweł Matusik minął kilku obrońców, wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę jak na tacy Krzysztofowi Turkowi, który trafił do pustej bramki. Już w doliczonym czasie gry SPRiN miał rzut wolny tuż sprzed linii pola karnego, do piłki podszedł wprowadzony chwile wcześniej Wojciech Piwowarczyk, jego strzał odbił się od jednego z graczy stojących w murze, ale dograł piłkę przez luke w murze i piłka trafiła pod nogi Pawła Matusika który doprowadził do remisu. Remis to jednak było za mało dla nas. W ostatniej akcji meczu Paweł Matusik przedarł się w pole karne, uderzył na bramkę, bramkarz odbił piłkę, ale wobec dobitki Miłosza Warzechy był już bezradny. To do nas należał decydujący cios
Po raz kolejny powołamy się na zasadę że zwycięzców się nie sądzi, ale mimo wszystko należy przyznać że zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Szczególnie w defensywie wyglądało to bardzo słabo, rywale bardzo często i łatwo dochodzili do sytuacji po błędach bramkarza i obrońców. Drużyna pokazała jednak charakter, przegrywaliśmy już 3:6, by w końcówce włączyć 5 bieg i odwrócić losy meczu wygrywając 7:6. Na szczególne słowa uznania zasługują tradycyjnie już Paweł Matusik (zdobywca 2 bramek i 2 asyst) oraz Miłosz Warzecha, który zdobył 2 bramki i zanotował asystę.
Radość pomeczowa:
Komentarze