Porażka w Pucharze Polski

Porażka w Pucharze Polski

SPRiN Regulice - Zgoda Byczyna 2:4 (1:1)

Bramki: Piotr Knapik 30', Paweł Matusik 59'

SPRiN: Piwowarczyk - Pałka, Praszek, Jamro - Sikora, Rożnawski (65' Czak), P. Matusik (85' M. Matusik), Lizoń (80' Warzecha), Ciołek - Knapik (75' Turek), Kadłuczka

W I rundzie Pucharu Polski przyszło nam się zmierzyć z grającą w okręgówce drużyną Zgody Byczyna. Od początku meczu goście przejęli inicjatywę i kontrolowali tempo gry, które od pierwszego gwizdka sędziego było dość wysokie. My swoich szans wypatrywaliśmy w kontratakach i dość szybko mogliśmy objąć prowadzenie, po dalekim prostopadłym podaniu bramkarz Byczyny wyszedł daleko przed bramkę i przeciął podanie wybijając piłkę, ale ta trafiła pod nogi Kamila Ciołka, który bez przyjęcia próbował przelobować bramkarza z około 40 metrów ale nie niestety niecelnie. Co nie udało się nam udało się gościom, pod własnym polem karnym piłkę stracił Lizoń, ta trafiła do napastnika który trafił do siatki otwierając wynik meczu. Mieliśmy swoje okazję do wyrównania, ale najpierw strzał głową Ciołka, a następnie strzał Knapika były niecelne. Zgoda również miała swoje okazje, oddawali sporo strzałów sprzed pola karnego ale brakowało im celności. Nasze wysiłki przyniosły w końcu efekt. Przejęliśmy piłkę na własnej połowie, dotarła ona do Pawła Matusika, który podprowadził akcję pod pole karne rywala, podał prostopadle do Piotra Knapika, który z ostrego kąta zmieścił piłkę obok bramkarza rywali doprowadzając do remisu.

Od początku drugiej połowy obraz gry się nie zmienił, rywale atakowali nas wysokim pressingiem i dyktowali tempo gry. Stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, ale w dalszym ciągu brakowało im skuteczności w naszym polu karnym. Co nie udało się z pola karnego udało im się z 30 metrów. W okolicach środka boiska pod linią boczną piłkę stracił Ciołek, skrzydłowy podprowadził akcję w kierunku środka boiska i właśnie z około 30 metrów trafił w samo okienko bramki przy dalszym słupku, bramka stadiony świata. Niedługo później podwyższyli na dwubramkowe prowadzenie, podanie Lizonia przejął napastnik tuż przed polem karnym i uderzył na bramkę trafiając do siatki, oprócz prostej straty Lizonia trzeba też winą obarczyć Piwowarczyka, który był źle ustawiony i piłka wpadła mu pod nogą do bramki. Nie poddawaliśmy się, w dalszym ciągu starając się odwrócić losy meczu. Tym razem autorzy pierwszej bramki zamienili się rolami, Piotr Knapik podał piłkę do Pawła Matusika, który z ok 20 metrów technicznym strzałem trafił w samo okienko bramki. Podrażnieni stratą bramki goście ruszyli do dalszych ataków. Po jednym z rzutów rożnych Piwowarczyk wypiąstkował piłkę przed pole karne ale wprost pod nogi przeciwnika, który po przyjęciu trafił przy dalszym słupku jak się okazało ustalając wynik meczu. Goście mogli podwyższyć jeszcze wynik meczu, raz trafili w słupek, raz w poprzeczkę, raz wprowadzony w drugiej połowie Bartek Czak wślizgiem wybił piłkę z linii bramkowej, a w ostatniej akcji meczu Piwowarczyk obronił strzał z rzutu wolnego.

Mecz mógł się podobać, toczony na wysokim tempie, oglądaliśmy składne akcje, piękne bramki. Szkoda własnych błędów, po których traciliśmy bramki, ale traktujemy ten mecz jako kolejny element przygotowań do sezonu. Rywalom gratulujemy zasłużonego zwycięstwa i życzymy powodzenia w kolejnej rundzie Pucharu Polski i ogólnie w rozpoczynającym się niedługo sezonie.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości
Shoutbox
Dołącz do rozmowy ?